Autor |
Wiadomość |
Adam de Sigmund
|
Wysłany:
Nie 11:28, 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
-Dla mnie? A co to za propozycja?
Zrobiłem zdziwioną minę i zerknąłem na zegarek. 14.22 |
|
|
Magda Kruk
|
Wysłany:
Śro 22:18, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
-Pan Prezydent? Nie przeszkadzam? Mam pewną propozycję dla ciebie.
Kaśka szturchnęła mnie w ramię i zaczęła coś majaczyć o przejściu słynnego komika. Ona zawsze musi mi tak robić w takich momentach! No nie wytrzymam. |
|
|
Adam de Sigmund
|
Wysłany:
Śro 18:44, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
Spojrzałem na telefon. Wyświetliło się: Magda Kruk - dzwoni
-Nie Marcin, to nie król Skarlandu, czekaj chwilkę.
Odwróciłem się i odebrałem.
-Halo? |
|
|
Marcin Wilczyński
|
Wysłany:
Pon 22:03, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
Nowoczesny telefon komórkowy El Presidente zaterkotał wesołą melodyjką. Premier Wilczyński, obecny akurat w Pałacu, spojrzał z zazdrością na ten cud techniki - telefony jego Kancelarii nadawały się raczej do muzeum. Ale nie dał po sobie niczego poznać
- Adam, ktoś dzwoni. Może to ten król Skarlandu chce traktat niegocjować? |
|
|
Magda Kruk
|
Wysłany:
Nie 19:11, 23 Sty 2011 Temat postu: Zakupy |
|
"Odbierz" pomyślałam.
"Dlaczego nigdy nie odbiera telefonów? Zawsze gdzieś wrzuci tę komórkę do torby i robi oczy, że ma 6 nieodebranych połączeń".
Odebrała
-Kaśka, co dziś robisz po pracy?
-Magda nie wiem, pewnie zrobię obiad i zjem go, jak każdy, a co?
-Bardzo śmieszne, lepiej mów- co masz w planach prócz chińszczyzny
-Ale ja rzuciłam chińszczyzne... teraz tylko spaghetii, chociaż przez ciebie mam ochotę na gom-bao
-Kaśka, skup się. Po obiedzie podjeżdżam pod ciebie i idziemy do zakupy.
-Nie mam czasu
-To znajdziesz. I nie próbuj dyskutować kochana
Rozłączyłam się. Jakoś poszło.
(w Galerii Eskwilingradzkiej)
-Madzia, jak mi było w ostatniej sukience?
-tej czerwonej z Ellengznzzy?
-Nie, tej liliowej z Dreshki
-Ładna, ale za ciasna na ciebie
-Co?
-Po prostu, tyłek masz za duży kochana
Poczekałam aż czerwone policzki jej miną.
-Magda, może pójdziemy na imprezę w piątek?
-Może. Nie wiem czy przystoi jako Prezydentowej miasta.
-No coś ty. Może najpierw na klubu jakiegoś?
-Ale taka same?
-Ja tam zadzwonię do Carlosa, pójdzie ze mną a cóż tobą blondyneczko, to twój problem
-Dzięki, właśnie mnie zostawiłaś na lodzie.
-Masz do kogoś numer?
-Tylko w pracy
-Do kogo?
-No coś ty! Mam na przykład do Prezydenta
Pokazałam język.
-To dzwoń
-Oszalałaś!
-Nie
-Nie zadzwonię
-Dzwoń, przecież nic nie stracisz
Nic nie odpowiedziałam. Wyjęłam telefon.
Wybrałam numer. |
|
|